poszlismy na cmentarz. Nie bylismy w niedziele, pogoda byla strasznie kupna. Wialo i lalo.
Poszlismy. By zastac chaos i zniszczenie.
Przypuszczam, ze 'ground keeper', osoba ktora kosi trawe poprostu polegalu podeptala wszystko i wszystkich. Mis, ktory na brzuszku ma napisane 'Our special Son' zostal stracony z patyka na ktorym sobie bimbal, motylek zostal wyrwany, a jajko od mamy.. i to mnie boli najbardziej - zdeptane. Chce wierzyc, ze nie zostalo to wszystko zrobione specjalnie, ze stalo sie tak, bo ktos jest kolosalnym baranem, kosmicznie niezgrabnym. Mysl, ze ktos to mogl zrobic 'maliciously' strasznie mnie boli. Choc nie ukrywam, ze w szczegolnosci w takim miejscu zachowanie ostroznosci przy chodzeniu jest jak najbardziej oczekiwane, no na litosc boska!
Sądzę, że to przez nieuwagę raczej i niedbalstwo, niż złośliwość. Na kacu był, albo pijany, albo po prostu gamoń; nie próbuję go usprawiedliwiać, ale nie sądzę, żeby ktoś zrobił coś takiego specjalnie :* Mało to idiotów..
ReplyDelete