Dokonczylam ramke - ktora zaczela robic Marianna podczas pobytu u nas.
Poprzyklejalam pare guzikow, serduszko i motylka. Teraz w ramce mieszka Dean i fragment wiersza "Spieszmy sie kochac ludzi". Ramka pojdzie ze mna do pracy. So it's not all doom and gloom here.. :)
x
Tuesday, 29 May 2012
Thursday, 24 May 2012
2 months and counting
Dzisiaj minely dwa miesiace.
Bol. Choc czasami przycicha nadal, nieustanie jest. I bedzie. Wiem o tym. Sa ludzie, ktorzy przypominaja mi o tym powtarzajac 'it's going to be hard'. Osatatnia rzecz jaka chce uslyszec.
Dzisiaj jak wyrzucalam smieci, nieznana mi babcia z sasiedniego bloku wyrzucala stare plastikowe doniczki, podeszla do mnie i wyrazila swoje kondolencje, po czym powiedziala "don't worry, you're only young, you will have another one..".
Przeciez nie moge wybic zebow staruszce. Wiem tez, ze nie miala zlych intencji.
Ale nie mam tez juz sily i checi usprawiedliwiania glupiego gadania. W szczegolnosci dzisiaj.
Walcze, by do konca nie wypelnic sie gorycza. It's creeping up. Slowly dripping like a poison, rotting my flesh and soul.
Monday, 21 May 2012
lista zadan
zaczynam sobie organizowac (w glowie) liste zadan.
Jedno z nich to 'oporzadzic' skrzynke mailowa. Zabieram sie do tego jak pies do jeza. Strasznie nie chce. Kazdy email obejrzec i podjac decyzje czy trzymac czy nie. Wiem, ze jest to cos co musze sama zrobic, a tak strasznie bym chciala, by ktos to zrobil za mnie. Tyle sie wydarzylo w tak krotkim czasie, ze mysl o tym wszystkim powoduje u mnie mdlosci.
Czasami zastanawiam sie i w duchu blagam choc o jeden rok, jeden pieprzony rok. Zwykly. Pozytywny. Bez szalenstw. Bez przykrosci.
Wiem, wiem 'count the blessings'. Mam dom, rodzine, prace i kochajacego partnera na zycie. Co nie zmienia faktu, ze gdy dostaje od zycia piescia w twarz trudno jest o tym wszystkim pamietac.
Czasami czuje sie jak ten robak z kreskowki
http://www.youtube.com/watch?v=xN35przh8pw
Jedno z nich to 'oporzadzic' skrzynke mailowa. Zabieram sie do tego jak pies do jeza. Strasznie nie chce. Kazdy email obejrzec i podjac decyzje czy trzymac czy nie. Wiem, ze jest to cos co musze sama zrobic, a tak strasznie bym chciala, by ktos to zrobil za mnie. Tyle sie wydarzylo w tak krotkim czasie, ze mysl o tym wszystkim powoduje u mnie mdlosci.
Czasami zastanawiam sie i w duchu blagam choc o jeden rok, jeden pieprzony rok. Zwykly. Pozytywny. Bez szalenstw. Bez przykrosci.
Wiem, wiem 'count the blessings'. Mam dom, rodzine, prace i kochajacego partnera na zycie. Co nie zmienia faktu, ze gdy dostaje od zycia piescia w twarz trudno jest o tym wszystkim pamietac.
Czasami czuje sie jak ten robak z kreskowki
http://www.youtube.com/watch?v=xN35przh8pw
Friday, 18 May 2012
Genuine fake
Merhaba!
Powrocilismy z wyprawy do Turcji.
Fajnie bylo.
Byl to idealny wywczas. Wiekszosc dni wygladala tak: pobudka, sniadanie, lezakowanie, barowanie a potem spac.
Przylecielismy w srode poznym popoludniem. W czwartek poszlam do tureckiej lazni. Po masazu, mycie piana i wygniataniu, dostalam maseczka po twarzy, a na koniec zostalam ukamienowana goracymi kamieniami.
W piatek pojechalismy do pobliskiego miasta Kusadasi. Komunikacja miejska. Marianna - Twoj opis ukrainskiego minibusa jest jak najbardziej adekwatny. Mozna to tez okreslic jako 'near death experience'.
Gdzie sie czlowiek nie obrocil tam chciano nam sprzedac Rolexa, Prade, Jimmy Choo, Gucci - wszystko genuine fake! przynajmniej sa szczerzy.
W sobote - bar. W niedziele poplynelismy stateczkiem na Grecka wyspe Samos - jest to wyspa najblizej polozona Turcji. Turcja odzyskala niepodleglosc od Grekow dopiero w 1922.
W poniedzialek zas pojechalismy do Efezu. Najelpiej zachowane starozytne miasto nad morzem srodziemnym.
W srode zas powrot do domu.
W czwartek Stuart mial urodziny. W ramach ktorych poszlismy do Dean'a. Ku naszemu zaskoczeniu zastalismy tam juz jego nagrobek. Strasznie nie lubie tego slowa. Kiedy rozmawiam ze Stuartem okreslam to mianem 'headboard' - jak zaglowek od lozka.
Powrocilismy z wyprawy do Turcji.
Fajnie bylo.
Byl to idealny wywczas. Wiekszosc dni wygladala tak: pobudka, sniadanie, lezakowanie, barowanie a potem spac.
Przylecielismy w srode poznym popoludniem. W czwartek poszlam do tureckiej lazni. Po masazu, mycie piana i wygniataniu, dostalam maseczka po twarzy, a na koniec zostalam ukamienowana goracymi kamieniami.
W piatek pojechalismy do pobliskiego miasta Kusadasi. Komunikacja miejska. Marianna - Twoj opis ukrainskiego minibusa jest jak najbardziej adekwatny. Mozna to tez okreslic jako 'near death experience'.
Gdzie sie czlowiek nie obrocil tam chciano nam sprzedac Rolexa, Prade, Jimmy Choo, Gucci - wszystko genuine fake! przynajmniej sa szczerzy.
W sobote - bar. W niedziele poplynelismy stateczkiem na Grecka wyspe Samos - jest to wyspa najblizej polozona Turcji. Turcja odzyskala niepodleglosc od Grekow dopiero w 1922.
W poniedzialek zas pojechalismy do Efezu. Najelpiej zachowane starozytne miasto nad morzem srodziemnym.
W srode zas powrot do domu.
W czwartek Stuart mial urodziny. W ramach ktorych poszlismy do Dean'a. Ku naszemu zaskoczeniu zastalismy tam juz jego nagrobek. Strasznie nie lubie tego slowa. Kiedy rozmawiam ze Stuartem okreslam to mianem 'headboard' - jak zaglowek od lozka.
A moment in our arms
A lifetime in our hearts.
Kochamy Cię Dean.
Friday, 4 May 2012
przedwczoraj
poszlismy na cmentarz. Nie bylismy w niedziele, pogoda byla strasznie kupna. Wialo i lalo.
Poszlismy. By zastac chaos i zniszczenie.
Przypuszczam, ze 'ground keeper', osoba ktora kosi trawe poprostu polegalu podeptala wszystko i wszystkich. Mis, ktory na brzuszku ma napisane 'Our special Son' zostal stracony z patyka na ktorym sobie bimbal, motylek zostal wyrwany, a jajko od mamy.. i to mnie boli najbardziej - zdeptane. Chce wierzyc, ze nie zostalo to wszystko zrobione specjalnie, ze stalo sie tak, bo ktos jest kolosalnym baranem, kosmicznie niezgrabnym. Mysl, ze ktos to mogl zrobic 'maliciously' strasznie mnie boli. Choc nie ukrywam, ze w szczegolnosci w takim miejscu zachowanie ostroznosci przy chodzeniu jest jak najbardziej oczekiwane, no na litosc boska!
Poszlismy. By zastac chaos i zniszczenie.
Przypuszczam, ze 'ground keeper', osoba ktora kosi trawe poprostu polegalu podeptala wszystko i wszystkich. Mis, ktory na brzuszku ma napisane 'Our special Son' zostal stracony z patyka na ktorym sobie bimbal, motylek zostal wyrwany, a jajko od mamy.. i to mnie boli najbardziej - zdeptane. Chce wierzyc, ze nie zostalo to wszystko zrobione specjalnie, ze stalo sie tak, bo ktos jest kolosalnym baranem, kosmicznie niezgrabnym. Mysl, ze ktos to mogl zrobic 'maliciously' strasznie mnie boli. Choc nie ukrywam, ze w szczegolnosci w takim miejscu zachowanie ostroznosci przy chodzeniu jest jak najbardziej oczekiwane, no na litosc boska!
lista zyczen
Michal, dziekuje, to posumowywuje niemal wszystko..
Lista życzeń osieroconych rodziców
1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.
1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.
2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.
3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to
4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu.
5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.
6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat.
7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.
8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia.
9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje.
10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.
10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.
11. Nie chciałabym traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć.
12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.
13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.
13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.
14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie.
15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina po godzinie.
16. Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać że pamiętasz.
19. Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.
20. Najważniejsze: Wspomnij czasem o mim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie.
Lista jest ze strony dlaczego.org.pl, do znalezienia w kolumnie 'linki'
Subscribe to:
Posts (Atom)